Praca zdalna – to się opłaca

by Redakcja Marketing PRO

Leżę sobie właśnie w hamaku na działce w okolicach Pułtuska. Przed chwilą skończyłem odprawę projektową z zespołem naszej agencji. Nasi współpracownicy rozsiani są po całej Polsce. Część nad morzem, część w górach i gdzieś pomiędzy. A teraz wskakuję na rower, aby przewietrzyć swój umysł przed kolejną wideokonferencją. Mam akurat godzinkę, aby zebrać myśli.

Praca zdalna – do marca 2020 roku kojarzyła nam się głównie z cyfrowymi nomadami, którzy pracują z wielu egzotycznych miejsc na świecie. No właśnie, praca zdalna kojarzy nam się z nomadami – pojedynczymi osobami czy freelancerami. A jak to może zadziałać w przypadku agencji marketingowych – takich, gdzie Klienta nie obsługuje jedna osoba, ale cały zespół?

W naszym wypadku najczęściej obsługuje Klienta zespół, składający się z:
– opiekuna Klienta,
– specjalisty ds. kampanii PPC,
– copywritera,
– grafika.

W tradycyjnym modelu te osoby często siedzą tuż obok siebie w firmie. Łatwo im się zebrać i pójść do salki konferencyjnej, aby przeprowadzić szybki brainstorm na temat działań dla Klienta. Łatwo jest coś narysować na flipcharcie, zderzyć od razu myśli i omówić temat. Tylko, czy aby na pewno jest to najlepsza opcja?

Wszystkie te cztery osoby musza najpierw dojechać do biura. Wedle różnych badań średni czas dojazdu do biura w Polsce to 41 minut. Jeśli mówimy o Warszawie (a zwłaszcza o zagłębiu agencji reklamowych – Mordorze na Domaniewskiej), możemy śmiało przyjąć 1 godzinę na dojazd i powrót pracy.

Przyjmijmy sobie założenie, że taki nasz pracownik zarabia na umowie o pracę 5000 zł netto. Łączne koszty pracodawcy związane z zatrudnieniem takiej osoby to 8392 zł. Dzieląc to przez 168 godzin pracy w miesiącu, otrzymamy koszt godziny pracy na poziomie 50 zł. Jeśli nasz pracownik spędza około 40 godzin w podróży (20 dni po 2 h) – oznacza to, że czas, którzy poświęca na dojazdy do i z pracy jest wart 2000 zł miesięcznie! Pracownik, który nie musi dojeżdżać do pracy – ma 2 godziny dziennie więcej czasu do swojej dyspozycji na zajęcia pozapracowe. Wiele się mówi i pisze o „work life balance” – trudno go osiągnąć, gdy spędza się 1/12 doby na podróży do i z pracy…

Gdy nasz pracownik dojedzie już do biura, to trzeba go gdzieś posadzić. Nie zagłębiając się w meandry przepisów BHP, na 4 osoby potrzebujemy około 28 metrów kwadratowych powierzchni biurowej. Jak ostatnio sprawdzałem, średnia cena wynajmu metra kwadratowego w Warszawie oscylowała pomiędzy 10 a 24 euro. Przyjmę zatem, że to około 50 zł za metr (niecałe 12 euro). Koszt najmu 28 m² = 1400 zł. To jest średnia z Warszawy, co oznacza, że większość biur wygląda „normalnie” – przeważnie open space, na którym trudno się skupić oraz salki konferencyjne. Nie każde biuro wygląda, jak Facebook, Google czy choćby siedziba Pracuj.pl (kto nie był w środku, polecam sprawdzić sobie w sieci, jak to wygląda).

Reasumując – aby zorganizować „brainstorm”, omawiający temat kampanii dla Klienta, cztery osoby musza „wyjąć 2 godziny” ze swojego czasu prywatnego (bo mało kto płaci za dojazd do pracy). Nie obciążamy tym kosztem pracodawcy, ale pracownika – to jego czas i jego środek lokomocji. Zatem, gdy już nasi pracownicy dojadą do biura, to poniosą koszt 4 godzin dojazdu wartych po 50 zł każda. To daje nam 200 zł. Spędzą potem może 2 godziny w salce konferencyjnej. Potem popracują w biurze, pogadają, podpiszą oczywiście listę obecności i wrócą do domu. Kolejne 200 zł kosztu.

W branży kreatywnej ważne jest, aby ludzie byli zadowoleni i pracowali w dobrych warunkach.

Praca zdalna w kreacji może wyglądać tak: Każde z czworga członków zespołu projektowego budzi się w swoim mieszkaniu. Ma ekstra godzinę czasu, którą może wykorzystać na lepszy relaks – dłuższy sen, spacer z psem, ćwiczenia czy cokolwiek innego. Każdy z nich przesyła wcześniej innym kolegom i koleżankom z zespołu swoje pomysły na brainstorm. Wszyscy wysyłają nawzajem swoje pomysły i zapoznają się z materiałem od innych. Oczywiście nie wysyłamy tego sobie mailem – pracujemy na plikach udostępnionych w chmurze.

Poza tym każdy z nas jest inny. Michał pracuje wieczorami i nocami, bo wtedy lepiej mu się myśli i pracuje kreatywnie. Ja z kolei jestem najaktywniejszy intelektualnie między 7:00 a 14:00. Każdy z nas samodzielnie decyduje, kiedy i gdzie pracuje nad koncepcjami dla Klientów. Jedni robią to w swoim mieszkaniu w przestrzeni zaaranżowanej na stanowisko pracy, a inni lubią co jakiś czas zmienić otoczenie. Ja osobiście najbardziej lubię pracować na łonie natury – stąd tak często uciekam na działkę.

O określonej porze słyszymy i widzimy się na naszym komunikatorze i omawiamy sobie koncepcje. Brak flipcharta zastępujemy udostępnianiem ekranu lub zdalnym Whiteboardem, na którym każdy z nas może dodać swoje notatki, rysunki lub uwagi.

W ten sposób poświęcamy tylko godzinę pracy synchronicznej (w tym samym czasie) na omówienie pomysłów z brainstormu. Potem wystarczy szybko to zebrać w maila i wysłać jako spisaną koncepcję do Klienta.

Przed epidemią COVID-19 posiadaliśmy biuro, w którym nasi warszawscy współpracownicy widywali się co najmniej raz w tygodniu. Ostatnie miesiące pokazały nam, że biuro nie jest potrzebne do efektywnej współpracy. Oczywiście lubimy się i fajnie jest czasem spotkać się na żywo. Mój tata wspominał, że „nie trzeba kupować browaru, aby napić się piwa” – takie mam teraz podejście do przestrzeni biurowej. Raz na kwartał zbieramy całą firmę na tzw. „Kwartalnik” – pracujemy wtedy wspólnie, synchronicznie na żywo nad naszą firmą. Na te okazje będziemy wynajmować coworki lub biura. Mniejsze koszty stałe to większe bezpieczeństwo biznesu.

Prowadzimy biznes zdalnie, bo tak żyjemy. Nie jesteśmy jedyną agencją, która działa w tym modelu. Agencja Digitalk Artura Jabłońskiego pracuje tak od zawsze. Znam jeszcze kilka innych agencji pracujących zdalnie. Wierzę w to, że ten model pracy przyjmie się i w naszej branży. Mniejsze koszty biura, mniej stresu związanego z dojazdem, parkowaniem czy z ryzykiem zarażenia się COVID-19 w miejscu pracy oraz więcej czasu wolnego i dowolność kształtowania przestrzeni pracy indywidualnie pod siebie – to korzyści z pracy zdalnej. Do tego wyspani i zrelaksowani współpracownicy, którzy są bardziej kreatywni. Takie mogą być korzyści z odpowiednio wdrożonego modelu pracy zdalnej. Dla mnie są one większe, niż możliwość spotkania się twarzą w twarz i wypicia kawy z firmowego ekspresu

Podobne artykuły

Zostaw komentarz

Strona używa ciasteczek, żeby lepiej dopasować optymalizować content. Akceptuje Więcej